poeta ubożeje z dnia na dzień - ktoś powie takie życie
w ramach jałmużny rzuca kilka monet
przez następne pięć sekund słychać brzdęk
na plecach cierpnie skóra przechylają się drzewa
spinam powieki agrafką chce być trendy
albo przynajmniej zauważony
na podwórku dzieci bawią się w Indian
piszę im scenariusze odsyłam na pozycję
później każde z nich będzie uczyć się przemijania
dorosłość rozpoczyna nowy akapit
poeta ubożeje z dnia na dzień dopija gazowaną wodę
w kieszeniach kożuch z mleka
staram się przypomnieć drogę do domu
kruszę czerstwą bułkę
ech jakie te ścieżki są wąskie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz