przybieramy kształty połamanych kwiatów
wychodzących ponad wyobraźnię
skrawki palców rozpraszają światło
robią dwa kółeczka kreski - język cierpnie
jak przy wciąganiu oparów z przelatujących chmur
skośne przeciągi wiatru
którego dawcą może być każde drzewo
nie znamy grupy krwi
zbyt szybko napisałem o tobie wiersz
skroiłem do granic (nie) możliwości
dzisiaj trawię w sobie uczucia
z ust do ust przenoszę miłość
smakujesz mnie przenośnie
przeciągle
jakbym mógł trwać na zawsze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz