wzruszyłem się do łez do pierwszego słońca
schowanego przed tobą w wierszu
nie ma śladów po butach po pięściach
usta zawiązane jak kokardy drzew
pachną półrocznym końcem
gdzieś na wytartych ścieżkach
a dawce milczenia która okazuje się śmiertelna
przysłaniamy liście palcem
tak by złamanie było bolesne
z perspektywy czasu wszystko znika
w rozgrzebanej ziemi
układa się w całość
kiedy więc uśniemy przytuleni do siebie
pamiętaj dotknę cię pierwszy
przemierzę palcami labirynt włosów
tylko nie wiem
czy śmierć daje takie możliwości
schowanego przed tobą w wierszu
nie ma śladów po butach po pięściach
usta zawiązane jak kokardy drzew
pachną półrocznym końcem
gdzieś na wytartych ścieżkach
a dawce milczenia która okazuje się śmiertelna
przysłaniamy liście palcem
tak by złamanie było bolesne
z perspektywy czasu wszystko znika
w rozgrzebanej ziemi
układa się w całość
kiedy więc uśniemy przytuleni do siebie
pamiętaj dotknę cię pierwszy
przemierzę palcami labirynt włosów
tylko nie wiem
czy śmierć daje takie możliwości
Takie dobre wiersze i nic z tym nie robisz!
OdpowiedzUsuńCarolle:] A cóż ja mam zrobić z tą moją grafomanią?:) Dziękuje za poczytanie:)
OdpowiedzUsuń