kiedyś szczęście kojarzyło mi się z pomidorową
ale tylko z ryżem makaron zabijał smak
pod stopami słychać było gniecione płatki kwiatów
zawijały się wokół stóp łamały paznokcie
czas liczyłem do pierwszego krzyku
brat siedział już w kącie - uśmiechał się
matka zawsze szła w zaparte
ojciec pił kawę odchodził po skończonym dniu
ciche przyzwolenie - mów szeptem
od puszystych palców włączyły się kompleksy
wiem to dziecinne i takie babskie
dlatego postanowiłem pisać wiersze
wybrać frazy które odczytają na pogrzebie
wtedy zobaczą że jednak mam gust
pod powiekami źrenice kurczą się z zimna
światło przebiega przez linie papilarne
zatacza kręgi i płynie pod prąd
dzisiaj dostosowuję się do emocji
przeplatam skurcze łydek z migreną
na werandzie wiatr miota liśćmi
powietrze ogrzewa się od herbaty
w sadzie dziadek koloruje wiśnie
wieczorem z babcią policzy dojrzałe owoce
(mów szeptem)
niektórzy z wrażliwości umierają wcześniej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz