poniedziałek, 9 maja 2011

Na chybotliwych nóżkach mkniemy przed siebie

wychodzę z założenia że tutaj nie ma furtek
drogowskazów miejsca
a wszystko przelewa się przez palce
rozmazuje w powietrzu

przepadliśmy drugiej wiosny
i już nie wiadomo czy to było przeznaczenie
jakaś głębia albo sens
przez twoje rezygnacje uciekają chwile
patykiem zataczam czas
nasłuchuję słońca burzy

wiem chciałabyś żebym został tutaj
za miesiąc popełnił samobójstwo
miałabyś mnie na własność
tylko na chuj były te obietnice
że jednak możemy być razem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz